W niedzielę, 17 listopada 2024 roku, w dzień krótszy od nocy, kiedy drzewa były już niemal zupełnie łyse, a ulice szumiały liśćmi jak zaszłe historie z przeszłości, zebraliśmy się tradycyjnie o 10:00 na przystanku przy ul. Kwiatkowskiego. Dyrektor zbiorki, niezrównany Kamil K., znów dostarczył trasę tak dopracowaną, że aż trudno było uwierzyć, że planował ją bez wsparcia NASA. Tym razem jechał na swoim nowym, pięknym i piekielnie szybkim rowerze, na który – jak twierdzi – odkładał już od podstawówki, a który ciął powietrze niczym samurajski miecz w rękach rozbawionego przedszkolaka. Co więcej, na zakrętach trzymał się drogi niczym Formuła 1 na rozgrzanych silikonowych oponach, wzbudzając jednocześnie zazdrość i podziw wśród reszty grupy.
Pogoda? W punkt. Słońce grzało, wiatr czasem pomagał, a czasem testował naszą cierpliwość, ale co tam! Grunt, że humory dopisywały. Każdy cieszył się jak dziecko, że może spędzić ten dzień w gronie elity zbiorkowej – bo, umówmy się, taka zbiorka to coś więcej niż jazda na rowerze. To styl życia, który łączy ludzi z nieco zbyt dużą obsesją na punkcie spandeksu i rowerów za cenę używanego auta.
Podziękowania lecą do Dario M., naszego człowieka od poważnych sprzętowych gestów, za udostępnienie kamery, dzięki której ja, ambasador Van Rysel, mogłem nagrać i zmontować znowu nie taki krótki film z naszej wyprawy. Bo co to za zbiorka bez pamiątki – coś musi zostać dla potomnych, którzy będą się zastanawiać, czemu w listopadzie zamiast siedzieć przy herbacie w domu, szukaliśmy radości na dwóch kółkach.
Ogromne dzięki dla wszystkich za ten dzień pełen śmiechu, żartów i tego specyficznego, pozytywnego szaleństwa, które mamy w sobie tylko my. Oby kolejne zbiorki były równie mocne, równie wesołe i – co najważniejsze – pełne tej wyjątkowej energii, którą potrafi dać tylko rower i najlepsze towarzystwo. 🚴♂️🎉